Świadomość siebie, kontakt ze sobą, kontakt ze swoimi emocjami – są to określenia, które dla przeciętnego śmiertelnika mogą brzmieć nieco mgliście i bardzo „psychoterapeutycznie”. Tymczasem jest to jedna z najważniejszych rzeczy w osobistym rozwoju i kluczowa umiejętność.
Ktoś może powiedzieć: „Dobrze, mam kontakt z tymi emocjami, przecież ja wiem, że się boję, że jest mi źle, że wpadam w złość. I co z tego? Sama wiedza nic mi nie daje, dalej się męczę.” Otóż nie, sama wiedza może dać bardzo dużo, ale zadajmy sobie pytanie – czy naprawdę przeżywam te emocje do samego końca? Wiem, że się boję, czuję ból, rozpacz, złość – i co z tym robię? W wielu przypadkach czujemy tylko początek emocji i nie dajemy sobie czasu, by przebrzmiały do końca lub byśmy je zaakceptowali. Taki kontakt z emocjami przypomina raczej bolesne szarpnięcia, które szybko tuszujemy albo spoczywanie na polu minowym, które staramy się ignorować.
Prawdziwy kontakt z emocjami wymaga czasu, przestrzeni, ciszy, odsunięcia wszelkich rozpraszaczy, wyciszenia oceniających myśli, skupienia na sobie bez analizowania siebie. Emocję można odczuć w ciele lub nieśpiesznie obserwować nasuwające się obrazy.
Po co? W tym poście chciałabym przedstawić listę korzyści z tolerowania i akceptowania swoich negatywnych emocji.
1. Oszczędność energii – jeśli po prostu zaakceptujemy trudne emocje, nie będziemy niepotrzebnie tracić energii na ucieczkę przed nimi lub walkę. Częstokroć ilość starań, jakie przeznaczamy na uniknięcie np. konfrontacji z czymś, czego się boimy albo wyładowywanie na innych swojego bólu jest większa niż ilość potrzebna na zniesienie emocji. Załóżmy, że ktoś boi się sam załatwić pewną sprawę w urzędzie. Angażowanie rodziny i znajdowanie wymówek może być bardziej kłopotliwe i długotrwałe niż po prostu tolerowanie lęku. Weźmy inny przykład – zaburzenia odżywiania. Pewna osoba miała trudną rozmowę i czuje gwałtowną chęć by coś zjeść, by poczuć się lepiej. Szukanie jedzenia, wyrzuty sumienia, chudnięcie mogą pochłonąć więcej energii niż samo wytrzymanie smutku po rozmowie.
2. Poznanie siebie – tolerując swoje emocje, nabieramy powoli rozeznania w tym, jak reagujemy na poszczególne sytuacje. Dzięki temu możemy dowiedzieć się, co jest dla nas problemem i podejmować sensowne wysiłki, by to zmienić. Unikając emocji albo przeżywając je powierzchownie, narażamy się na ciągłe powielanie tych samych wzorców i tak naprawdę nie stawiamy czoła sytuacji. Czasami możemy nawet nie dostrzec, co jest dla nas dobre, a co nie (np. pracoholik nie zważający na oznaki, że jest przemęczony, zestresowany).
3.Wzrost poczucia własnej wartości – jeśli tolerujemy swoje emocje, to z czasem coraz mniej się ich boimy, a na pewno nie obwiniamy się tak bardzo za to, że w ogóle je mamy. A to prowadzi do umocnienia takich przekonań, jak: mogę na sobie polegać; wiem, czego się po sobie spodziewać; nawet jeśli się zdenerwuję, to wiem, że to zniosę; jestem taka, jak trzeba, normalna; to OK, że mam emocje. To z kolei prowadzi do wzrostu poczucia bezpieczeństwa z samym sobą i spadku lęku, poczucia winy. Uczucia wydają się bardziej oswojone, okiełznane.
4. Poprawa relacji z innymi ludźmi – kiedy nie boimy się swoich własnych stanów, z większą łatwością je rozpoznajemy na gorąco, np. podczas trudnej rozmowy. Jest to nieocenione przy formułowaniu komunikatów „ja”, które nie urażą drugiej osoby i nie doprowadzą do eskalacji konfliktu. Stajemy się bardziej prostolinijni w dobrym znaczeniu tego słowa. Relacje prostują się. Również nasi bliscy i znajomi zaczynają czuć się z nami swobodniej, bo lepiej się komunikujemy, jesteśmy cierpliwsi, mamy mniej lęku i złości, jesteśmy zdolni do większej empatii. Złość to niemalże materiał na osobny podpunkt : ) Zaczyna pojawiać się rzadziej, kiedy w pełni odczuwamy swój smutek/lęk/wstyd i uwalniamy je bezpośrednio zamiast maski złości.
5. Mniej zachowań ucieczkowych – takich jak uzależnienia, złe nawyki, czynności kompulsywne, marnotrawienie czasu, pieniędzy i energii.
6. Lepsze zdrowie i samopoczucie – pełne przeżywanie emocji sprawia, że nie muszą one „wychodzić bokiem” np. w postaci bólów głowy, mięśni, infekcji, kłopotów żołądkowych, zgrzytania zębami itd. Zaczynamy mieć więcej energii, ponieważ idziemy najprostszą drogą.
Jak się nauczyć kontaktu z emocjami? Polecam psychoterapię, kursy mindfulness i lektury takie jak: Spokój umysłu. Terapia poznawczo-behawioralna i medytacja uważności w walce z depresją — McQuaid, Carmona; Świadomą drogą przez depresję. Wolność od chronicznego cierpienia. — Williams, Teasdale, Segal, Kabat-Zinn; Uważność. Trening pokonywania codziennych trudności. — Siegel; Życie piękna katastrofa — Kabat Zinn.
Fotografia autorstwa: Lauren Rushing
Dodaj komentarz