Martwimy się wszyscy i wszyscy od czasu do czasu jesteśmy nieszczęśliwi. Zazwyczaj jesteśmy przeciążeni nauką, pracą, dziećmi, domem. Kiedy ktoś z bliskich choruje lub coś innego nie układa się tak, jak powinno – martwimy się jeszcze bardziej. Kiedy zatem martwienie, zmęczenie i lęk stają się patologiczne?
Dzieje się tak w przypadku zaburzenia lękowego uogólnionego (Generalized Anxiety Disorder — GAD), potocznie zwanego nerwicą lękową, które dotyka 2 do 5% populacji. Nazwa „uogólnione” bierze się stąd, że lęk nie jest tak wyraziście skupiony na jednej rzeczy tak jak w fobii, atakach paniki czy nerwicy natręctw. Osoby z GAD często skarżą się na lęk przed:
– śmiertelną lub nieuleczalną chorobą
– utratą pieniędzy
– wypadkami
– kompromitacją
– chorobą umysłową, utratą kontroli nad sobą
– otępieniem, „byciem rośliną”
– popełnieniem błędu
– odrzuceniem
– byciem skrytykowanym
– byciem zdominowanym (lęk przed silniejszymi osobami)
Przy bliższej analizie okazuje się, że pacjenci martwią się także o wiele drobnych, codziennych spraw, czasami nawet pół-świadomie. Wynika to z nabycia i ciągłego utrwalania lękowego podejścia do wszystkiego oraz nieakceptacji niepewności, jakich pełno w naszym życiu.
Zmartwienia GADowe różnią się od zdrowych zmartwień tym, że często dotyczą rzeczy bardzo mało prawdopodobnych, np. chorób, jeśli dana osoba nie ma problemów zdrowotnych, bankructwa, jeśli osoba ma stałe i pewne dochody. Zmartwienia te cechują się również bezowocnością, brakiem efektywności, ponieważ mimo rozmyślania na negatywne tematy, osoba nie podejmuje żadnej decyzji, nie zabezpiecza się ani nie dochodzi do wniosku, że poradzi sobie.
Poza tym ciągły stres spowodowany zmartwieniami powoduje wystąpienie licznych objawów z ciała, takich jak napięcie mięśni, bóle pleców, karku, głowy, szybsze bicie serca, drżenie, trudności z koncentracją, bezsenność, wybudzanie się. Te objawy sprawiają, że osoba z nerwicą lękową staje się jeszcze bardziej zmęczona, rozdrażniona, zalękniona swoim stanem.
Przyjrzyjmy się przyczynom tego zaburzenia. Według Aarona Becka rozpoczyna się ono najczęściej u osób, które mają wysokie wymagania wobec siebie, czują się bardzo odpowiedzialne za swoje działanie i dużo z siebie dają. Takie osoby często siebie krytykują, uważają, że powinny się przygotować lepiej, koncentrować lepiej, porównują się ze współpracownikami. Kiedy napotykają jakiś poważny stres (choroba dziecka lub własna, awans w pracy i wiele innych), ich pewność siebie zostaje podminowana i na trwałe nadszarpnięta. Pojawia się przekonanie „Mogę sobie nie poradzić z czymś, co jest dla mnie bardzo ważne” i rozkręca się spirala zaburzenia.
Można zadać pytanie dlaczego osoby z GAD mają tak duże wymagania wobec siebie, a jednocześnie w siebie wątpią? Jest tak dlatego, że w głębi duszy często przekonane są o swej niekompetencji. Z jednej strony wiedzą, że mają wiele mocnych stron i są zaradne, a z drugiej tkwi w nich bezradne dziecko, które zostało wrzucone do dorosłego życia. W związku z tym osoby z GAD często szukają opiekuna, by znowu poczuć się tak, jak z rodzicem.
Pacjent z GAD jest często rozdarty pomiędzy tym, czym powinien być jako dorosły człowiek, a swoim „dziecięcym” odczuciem. Powstrzymywanie i ukrywanie wewnętrznego dziecka objawia się w przesadnym napięciu, kontroli siebie, powstrzymywaniu się od pewnych rzeczy. Mimo że niekompetencja jest ukrywana, często daje o sobie znać w przerażających obrazach: bycia bezwładnym, słabym, bezradnym, sparaliżowanym, bez żadnego wpływu na zewnętrzne straszne wydarzenia.
Jakie są główne kroki terapii, jak przezwyciężyć uczucie niekompetencji i lepiej radzić sobie ze zmartwieniami? O tym w następnej części.
Zdjęcie autorstwa: lauren rushing
Dodaj komentarz