Jak ocenić swój proces terapeutyczny?
Chodzisz na terapię dziesięć sesji albo pół roku i nie widzisz efektów?
W tym artykule zastanowimy się, dlaczego może tak być i co zrobić, by zrozumieć przyczyny takiego uczucia. Chciałabym, żebyś wiedziała, że nie należy tego lekceważyć i każdorazowo taka sytuacja wymaga szczerej rozmowy z terapeutą. Nie pozwól rosnąć temu uczuciu do punktu, w którym będziesz na tyle zdesperowana, że porzucisz swoją terapię. Pomyśl o następujących możliwych powodach twojego niezadowolenia lub zagubienia.
-
Twój styl poznawczy i styl pracy oraz styl terapeuty nie są do siebie dopasowane.
Możesz być osobą, która lubi mieć wszystko pod kontrolą, wykonywać zadania i wiedzieć, na jakim jest etapie. Jeśli twój terapeuta ma mniej dyrektywny styl, nie zadaje prac domowych i nie stosuje wystarczającej dla ciebie ilości psychoedukacji, to możesz być zniecierpliwiona i możesz czuć się zagubiona. Możesz mieć wrażenie, że ta terapia do niczego nie prowadzi. W takiej sytuacji konieczna jest rozmowa z terapeutą. Być może faktycznie stosuje on/ona za mało zadań i prac domowych (nie ukrywajmy – wymyślanie ich jest męczące). Jeśli tak jest – na pewno może w jakiś sposób dostosować się do twoich potrzeb.
Możliwe jest także, że w nurcie, w którym pracuje twój terapeuta, z zasady nie ma struktury i planu terapii. Być może wreszcie, terapeuta jest z tobą wciąż na etapie konceptualizacji (poznawania pacjenta), wciąż bada teren. Nie na każdy problem, z którym klienci przychodzą do terapeutów, jest gotowy protokół terapeutyczny. Jest duża szansa, że twój problem jest niepowtarzalny, indywidualny i terapeuta potrzebuje więcej czasu na zrozumienie go. Terapeuta nie jest wróżką i musi poskładać sobie różne fakty i czynniki tak jak zwykły człowiek. Jeśli tak jest, poproś terapeutę o podzielenie się swoimi hipotezami i pytaniami, jakie ma w głowie.
Może być również odwrotnie – terapeuta zadaje ci za dużo zadań i prac domowych, a ty masz uczucie, że są one bezsensowne i potrzebujesz czegoś innego. Może to coś to zrozumienie? Może potrzebujesz więcej wysłuchania i wspólnego zbudowania konceptualizacji (czyli mapy myśli, emocji, zachowań i głębszych przekonań oraz ich przyczyn)? Tym również możesz się podzielić z terapeutą.
Pamiętaj – takie dzielenie się swoimi odczuciami to niezły trening asertywności i otwartości! To ćwiczenie terapeutyczne samo w sobie.
-
Jesteś pacjentem/pacjentką, która potrzebuje dłuższej terapii
Jeśli cierpisz na zaburzenia osobowości, doświadczyłaś głębszych traum w okresie dzieciństwa (takich jak przemoc, zaniedbanie, molestowanie seksualne) i do dziś nie jesteś w stanie stworzyć stabilnej relacji partnerskiej, to z dużym prawdopodobieństwem twoja terapia, nawet w nurcie poznawczo-behawioralnym, może potrwać 2-4 lata i wtedy przez pierwszy rok czy dwa naprawdę możesz mieć odczucie, że nic się nie zmienia. Praca z głębszymi problemami jest bardzo żmudna i wymaga ogromnej cierpliwości zarówno po stronie pacjenta jak i terapeuty. Początkowa poprawa to raczej pojedyncze procenty, tak jak pojedyncze ziarnka piasku spadające do klepsydry. W takiej sytuacji to, co jest najbardziej pomocne, to bliska i pozytywna relacja z terapeutą. Ta relacja musi być przede wszystkim stała i przewidywalna, aby twoja nieświadomość mogła ją sobie przyswoić i przyzwyczaić się do niej. Zapytaj, czy jesteś takim pacjentem.
Możesz potrzebować dłuższej terapii także wtedy, gdy jesteś w trudnej, niesprzyjającej sytuacji życiowej. Możesz być na przykład studentem czy nastolatkiem mieszkającym z rodzicami, którzy sami mają zaburzenia psychiczne. Możesz cierpieć na przewlekłą chorobę lub być osobą niepełnosprawną. Możesz mieć problemy finansowe, z których ciężko wybrnąć. Czy choćby nie wysypiać się z powodu posiadania małego dziecka. Wszystkie te sytuacje cię osłabiają i wydłużają czas trwania terapii, ponieważ masz mniej zasobów, by uczyć się i wdrażać nowe umiejętności. Czasami dopiero zmiana sytuacji (wyprowadzka, zmiana pracy, remisja choroby somatycznej) sprawia, że stajesz się gotowa/gotowy ruszyć i wdrożyć nowe nawyki.
-
Jesteś perfekcjonistką/perfekcjonistą
Z mojego doświadczenia wynika, że najszybciej denerwują się brakiem postępów osoby, które zgłaszają się do terapii z problemem perfekcjonizmu. Zauważ, że jeśli taki problem towarzyszy ci w życiu, to z pewnością ukaże się także w relacji z terapeutą. Będzie cię denerwowało, że to nie ty masz pełną kontrolę nad procesem terapeutycznym i że nie możesz przyspieszyć postępu. Może chciałabyś użyć siły swojego racjonalnego umysłu, wymyślić genialne rozwiązanie i je po prostu wdrożyć. Niestety, to tak nie działa. Terapia polega na poznaniu siebie i zmianie nieświadomej pracy mózgu, a to jest dłuższy proces, wymagający wielu powtórzeń i masz nad tempem tego procesu tylko częściową kontrolę. W pewnym sensie dobrze będzie, jeśli zaufasz terapeucie.
-
Osiągnęłaś już poprawę, ale jej nie doceniasz
Być może twoje problemy zmniejszyły swoje nasilenie, ale chodzisz na terapię już jakiś czas i po prostu ci to umknęło – do dobrego szybko się przyzwyczajamy.
Słuchałam kiedyś wywiadu z trenerką psów, która pracowała z psem mającym kilka problemowych zachowań, między innymi skaczącym na ludzi. Po kilku spotkaniach pies przestał skakać na powitanie. Trenerka weszła do mieszkania i pochwaliła psa. „To on wcześniej skakał?” – zapytali zdziwieni właściciele. Tak samo my jako pacjenci i osoby tworzące nowe nawyki szybko przyzwyczajamy się do nowej sytuacji, w której czujemy mniej dyskomfortu i zaczynamy skupiać się na czymś innym!
5. Nie robisz prac domowych
Kiedyś eksperymentalnie przestudiowałam notatki z kilku zaawansowanych terapii, które prowadziłam. Wypisałam, co zostało przerobione i co jest jeszcze do zrobienia. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że pacjenci najwięcej konkretnych rzeczy zrobili w domu, między sesjami – i były to zadania z terapii. To one w największym stopniu przyczyniły się do zmiany i postępu. Pacjenci regularnie zapisywali swoje myśli automatyczne, ćwiczyli uważność, prowadzili asertywne rozmowy, wystawiali się na niekomfortowe, wzbudzające lęk sytuacje. Nie łudź się, że osiągniesz postęp tylko przychodząc na sesje w celu „wygadania się”. Terapia nie jest tylko wsparciem, a terapeuta nie tylko „przyjacielem za pieniądze” (nie znoszę tego określenia). To przede wszystkim rozumienie siebie i nauka nowych umiejętności.
Jeśli nie robisz prac domowych, mimo, że je dostajesz, zastanów się – dlaczego? Może brakuje ci nadziei? Wydaje ci się, że nic ci nie pomoże? Może praca domowa jest dla ciebie trudna, niejasna? Może masz problem z prokrastynacją? Może generalnie jesteś zbyt zajęty? A może boisz się, że terapeuta skrytykuje twoją pracę? Koniecznie podziel się swoimi refleksjami z terapeutą.
6. Kiedy czas zmienić terapeutę?
Jeśli rozmawiasz z terapeutą, ale on nie dostosowuje się do ciebie w żaden sposób, to możesz pomyśleć o zmianie. Zazwyczaj racja leży po obu stronach – terapeuta ma swoje powody, by prowadzić terapię po swojemu, jednak twoje potrzeby też są ważne. Możecie spotkać się pośrodku i nieco dostosować terapię do twoich potrzeb. Jednak, gdy widzisz, że terapeuta nie reaguje na twoje feedbacki albo ze względu na nurt, w którym pracuje, nie ma odpowiednich narzędzi – zawsze możesz udać się do kogoś innego. Niech to będzie jednak dobrze przemyślana i dobrze omówiona decyzja.
Photo by Gabriela Fechet on Unsplash