Rola ofiary może przyjmować wiele postaci. Alicja poświęca swoje życie pomaganiu innym. Jest specjalistką od wyręczania innych i bycia niezastąpioną zarówno w pracy jak i w związku. Wszyscy jej potrzebują i jest z tego dumna, ale w końcu zawsze nadchodzi chwila kryzysu. Alicja popada w depresję i apatię, czuje, że te wszystkie wysiłki nie mają sensu, bo jej życie i tak stoi w miejscu. A dodatkowo nikt o nią nie dba, tak jak ona o innych. Nikt nie okazuje wystarczającej wdzięczności. Alicja nie wierzy, że mogłaby coś osiągnąć, zainwestować w siebie zamiast w innych, no bo jak sobie poradzi z ewentualną krytyką swoich pomysłów na życie?
Bożena czuje się niekochana, zaniedbana i pokrzywdzona. Bliscy nie poświęcają jej uwagi, są zimni, nieczuli i okrutni. Czuje się tak zraniona, że odwraca się od nich i często ich ostro krytykuje. Bywa agresywna, ironiczna, potrafi kilkoma zdaniami całkowicie skreślić drugą osobę. Obsesyjnie rozmyśla o tym, czego dla niej nie zrobili, o czym zapomnieli, kiedy jej nie docenili. Lista zarzutów i pretensji ciągnie się bez końca. Jednocześnie Bożena nie jest w stanie okazywać swojej chęci bliskości bez podskórnej agresji, ataku i obwiniania drugiej strony. Ma problem z wzięciem odpowiedzialności za relację, nie widzi, że jej zachowanie też jest ważne, a inne osoby również potrzebują ciepła, empatii i szacunku.
Celina wciąż wyżala się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które ją spotkały. Często zdarza się, że inni nie szanują jej zdania, jej prywatności, jej praw. Doprowadza ją to do wewnętrznej furii, ale nie umie powiedzieć o swoich uczuciach wprost tym, którzy powinni ją usłyszeć. Celina panicznie boi się odrzucenia, tego, że ktoś się obrazi, zerwie z nią kontakt lub będzie źle o niej myślał. Jest przekonana, że tego nie zniesie. Tak bardzo potrzebuje innych, że musi im się poddawać.
Danuta ma problemy w sferze zawodowej. Nie może się zabrać za wiele ważnych zadań, wszystko odkłada na później, bo obawia się, że zrobi coś źle. Brakuje jej przewodnika, kogoś, kto w nią uwierzy i będzie ją chwalił. Czasami jest wściekła i urażona tym, że ludzie niewystarczająco jej pomagają. Obwinia swoich rodziców, nauczycieli i znajomych. Czuje, że inni mieli lepszy start, bo dostali pomoc, której ona nie otrzymała. Nie dostrzega tego, że sukces zależy przede wszystkim od samodzielnego wysiłku i gotowości na ryzyko. To ona powinna uwierzyć w siebie, a pomoc innych jest tylko mile widzianym dodatkiem.
Wszystkie te kobiety łączy jedno: boją się wziąć odpowiedzialność za siebie i swoje życie. Czują, że są na łasce innych – potrzebują ich uznania, bezwarunkowego wsparcia, idealnej empatii i pomocy. Najlepiej, by inni mieli zdolności telepatyczne i bez wysiłku ze strony naszych bohaterek odczytywali ich potrzeby i zaspokajali je. Ofiary są przekonane, że nie umieją się same o siebie zatroszczyć, że nie mają zdolności do samodzielnego rozwiązywania problemów oraz że nie zniosą dezaprobaty lub obojętności ze strony innych.
Pojęcie „roli ofiary” zostało wprowadzone przez Stephena Karpmana w 1968 roku jako część tzw. trójkąta dramatycznego. Cały pomysł mieści się w nurcie analizy transakcyjnej (jest to rodzaj psychoterapii), w której zakłada się, że ludzie odgrywają pewne role zatracając przy tym swój potencjał, autentyczność i bliskość z innymi.
Ofiara to podstawowa, chociaż czasami głęboko skrywana rola, która może rządzić naszym życiem. Najczęściej rodzi się, kiedy dziecko jest wychowywane przez nadopiekuńczego rodzica, który zaniedbuje własne potrzeby, nie umie stawiać granic i nie jest wystarczająco stanowczy (często bywa to matka). Mimo najlepszych chęci taki rodzic wychowuje dziecko pod emocjonalnym kloszem. Z czasem uczy się ono, że samo sobie nie poradzi, że zawsze potrzebuje swojego Idealnego Opiekuna, nieskończenie dobrego i wyrozumiałego. Jednocześnie takie dziecko nie jest zbyt wrażliwe na potrzeby innych oraz na swoją rolę w relacji – postrzega siebie głównie jako biorcę.
Innym sposobem na wychowanie Ofiary (a często oba występują jednocześnie) jest bycie wychowanym przez Prześladowcę – rodzica nadmiernie krytycznego, apodyktycznego lub nawet przemocowego. Jeśli bezbronne dziecko wielokrotnie doznało realnej krzywdy, upokorzenia, odrzucenia i nie mogło nic z tym zrobić, to nieuchronnie wykształci w sobie poczucie bezradności i krzywdy, a jednocześnie nie nauczy się zdrowej asertywności.
Rola Ofiary unieszczęśliwia. Prowadzi do samooszukiwania się i życia w pewnym sztucznym schemacie. Ofiary nie realizują swojego potencjału zawodowego i nie osiągają pełni w związkach z innymi. Często nie umieją z siebie nic dać lub czynią to z poczuciem krzywdy, nie są empatyczne, nie potrafią bezinteresownie kochać. Inne spośród nich nie mówią bliskim prawdy o swoich potrzebach, bo boją się odrzucenia i krytyki. Wszystko to prowadzi do zaburzenia równowagi w relacjach i utraty partnerstwa. Albo naruszone są granice osób bliskich, albo samej Ofiary.
Jak wyjść z tego schematu i żyć bardziej autentycznie? Jedyną drogą jest wzięcie odpowiedzialności za siebie i swoje emocje oraz podejmowanie ryzyka. Nikt nas nie wyręczy w podejmowaniu wyzwań zawodowych, to my kształtujemy nasze życie. Ofiary muszą również uwierzyć, że są w stanie przeżyć odrzucenie, krytykę, dezaprobatę, mogą być bardziej niezależne emocjonalnie. Negatywne emocje po prostu pojawiają się i znikają – można je znosić. Jednocześnie muszą pamiętać, że nie tylko ich potrzeby się liczą, że inni mają swoje powody do różnych zachowań, prawo do błędów oraz potrzebują szacunku i empatii – trzeba dać im szansę!
Przy opracowywaniu artykułu korzystałam z tekstu autorstwa Lynne Forrest „Trzy twarze ofiary”:
PS: Przykładowe bohaterki są kobietami, ale oczywiście rola Ofiary tak samo często występuje u mężczyzn.
Fotografia autorstwa: Lauren Rushing