„Można szczęśliwie żyć w nieświadomości. To jedynie kwestia wyparcia.” To słowa z kryminału „Policja” Jo Nesbø. Temat nieświadomości od zawsze mnie fascynował. Z jednej strony wydawała się zawsze czymś tajemniczym i magicznym, a z drugiej denerwowało mnie jej nadużywanie przez terapeutów czy nawet zwykłych ludzi „interpretujących” inne osoby, przypisujących im tajemne motywy i tworzących olśniewające diagnozy.
Ostatecznie rok po ukończeniu studiów magisterskich zdecydowałam się na dalsze kształcenie w nurcie poznawczo-behawioralnym – tym, który jest znany raczej z marginalizacji pojęcia nieświadomości. Przez całe cztery lata kursu CBT towarzyszyły mi jednak pytania: czy psychoterapia może się obyć bez nieświadomości? Czy w CBT istnieje jakaś nieświadomość? Czy jest ona wystarczająca? Czy można uzyskać jakąś świadomość statusu nieświadomości? To doprowadziło mnie do decyzji o rozpoczęciu studiów doktoranckich w 2015 roku czyli sześć lat po ukończeniu magisterki.
Od tego czasu minęło kolejne pięć lat i wydaje mi się, że udało mi się uzyskać satysfakcjonujące odpowiedzi na moje pytania. Prześledziłam dokładnie wszystkie dzieła Aarona Becka, twórcy terapii poznawczej, od roku 1948 do teraz, udało mi się także otrzymać grant badawczy na wizytę w archiwum w USA przechowującym jego niepublikowane notatki i listy. Zainteresowałam się także tematem nieświadomości w najnowszych nurtach terapii akceptacji i zaangażowania oraz terapii opartej na uważności. Przeprowadziłam długą rozmowę ze specjalistą od nieświadomości w myśli Junga i historykiem psychoterapii profesorem Sonu Shamdasani z Londynu.
Generalnie moje badania uświadomiły mi, jak eklektyczna jest terapia poznawczo-behawioralna. Nie dość, że jest zlepkiem nurtów poznawczych i behawioralnych, opartych na zupełnie odmiennych filozofiach, to sama teoria poznawcza Aarona Becka jest przesiąknięta na wskroś różnymi wpływami. Zdecydowałam, że najprościej będzie mówić o czterech formach nieświadomości, z których wszystkie są po trosze obecne w CBT. Te formy to: nieświadomość psychoanalityczna, nieświadomość poznawcza, fenomenologiczna oraz behawioralna. Są one jak różne języki, różne filozofie. Zgodnie z tym, co postuluje ostatnio Steven Hayes, twórca terapii akceptacji i zaangażowania, niezbędny jest szacunek dla różnic na poziomie filozoficznym, ponieważ tych podstawowych różnic między nurtami terapeutycznymi nie da się pogodzić. Współpraca w zakresie integracji psychoterapii może się odbywać tylko na poziomie badań nad poszczególnymi procesami i technikami.
Powiedzmy parę słów o tych formach nieświadomości. Nieświadomość psychoanalityczna jest obecna w CBT poprzez to, co Philip Cushman, autor książki „Constructing the self, constructing America”, nazywa “ideologią dominacji self” – dominacji ego nad procesem pierwotnym, racjonalnego nad nieracjonalnym, tego, co dojrzałe nad tym, co infantylne. Mimo że w CBT wszystko co najważniejsze jest świadome i raczej na świadomym poziomie rozgrywają się wszystkie konflikty, widzimy tu podobnie jak w psychoanalizie podział na racjonalne i irracjonalne, świadome i automatyczne. W obu tych terapiach celem jest zwiększenie roli świadomości, wolnej woli, danie przestrzeni do refleksji, mądre „zarządzanie” emocjami i potrzebami.
Nieświadomość poznawcza to forma, do której oficjalnie „przyznaje” się Aaron T. Beck. Jest ona rodzajem utajonej i proceduralnej wiedzy oraz zbiorem automatyzmów adaptacyjnych z ewolucyjnego punktu widzenia. Beck zakłada (na przykład w tym filmiku), że jest wyznawcą tej formy nieświadomości, która jest udokumentowana naukowo dzięki badaniom z zakresu psychologii poznawczej i społeczno-poznawczej (a mamy tego sporo). Problem polega na tym, że ta nieświadomość jest raczej prosta, trudno jest za jej pomocą wyjaśnić złożoność ludzkich zachowań, a w szczególności sprzeczność między irracjonalnym zachowaniem a świadomym przekonaniem (badania nad ukrytymi przekonaniami „dual attitudes” nie są jeszcze wystarczająco konkluzywne, by mogły być używane w psychoterapii).
„Nieświadomość” fenomenologiczna nie jest właściwie nieświadomością. Fenomenologia to filozoficzna nauka o tym, co bezpośrednio dane (a nie ukryte czy hipotetyczne). Jak rasowy fenomenolog, Beck utrzymywał, że świadomość jest jeszcze niedokładnie poznana, a jego ulubionym powiedzonkiem było „Conscious is far more than meets the eye”. „Nieświadomość” jest tu więc czymś na krawędzi świadomości, czymś, co przy pewnym wysiłku może zostać dostrzeżone i zmienić funkcjonowanie danej osoby. I jest to moim zdaniem bardzo niedoceniona forma „nieświadomości”, ponieważ uważna obserwacja pozwala wyłuskać naprawdę zaskakujące i ważne rzeczy na temat naszej psychiki, które nie tyle są niedostępne świadomości, co raczej niedostrzeżone.
„Nieświadomość” behawioralna również nie jest nieświadomością w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Nieświadomość nie jest tu niczym mentalnym, żadnym działającym z wewnątrz „agentem”. Raczej jest ona, jak pisze sam twórca behawioryzmu radykalnego Skinner, „niewidzianym zachowaniem” – czyli takim zachowaniem, potrzebą, doświadczeniem czy emocją, które były w przeszłości karane przez otoczenie, tak że ostatecznie stały się awersyjne i przestały być emitowane. Mamy tu więc do czynienia z konfliktem – z jednej strony pewne instynkty sprawiają, że mamy potrzebę pewnych zachowań (np. potrzebę ekspresji, potrzebę akceptacji), a z drugiej występuje automatyczne, wyuczone unikanie tych zachowań (z powodu kar w przeszłości). Język behawioralny wydaje mi się również niedoceniony – w odróżnieniu od nieświadomości poznawczej umożliwia on bowiem mówienie o wewnętrznym konflikcie.
Wszystkie te formy nieświadomości są obecne w CBT. Czy zatem możemy powiedzieć, że jest to terapia bez nieświadomości? Zdecydowanie nie. A czy terapia w ogóle może się obyć bez pojęcia nieświadomości? W pewnym sensie tak, jeśli się jest fenomenologiem lub behawiorystą. Szczegółowa analiza tego zagadnienia znajduje się w moim i B. Dobroczyńskiego artykule podlinkowanym poniżej.
Śledź mnie na Facebooku lub Instagramie
Photo by Hjalte Gregersen on Unsplash
Dodaj komentarz