Samotność w związku
Relacje i związki intymne osób z deprywacją emocjonalną cechują się wieloma sprzecznościami, przyciąganiem i odpychaniem. Często na partnerów wybierane są osoby niedostępne, takie, które ciebie nie słuchają, nie okazują czułości, nie odbierają telefonów. Im bardziej są niedostępni, tym ty masz większą obsesję na ich punkcie. Jest to wierne powtórzenie relacji z dzieciństwa z problematycznym rodzicem. Z drugiej strony, jeśli trafisz na osobę szczodrą emocjonalnie, ciepłą i stabilną, to nie jest ona dla ciebie atrakcyjna. Wydaje się, jakbyś był/a gąbką, która pochłania miłość tej osoby bez końca, ale wciąż jest sucha. Bierzesz więcej i więcej, ale wciąż nie jesteś zaspokojony/a. Czujesz się często zawiedziona, niezrozumiana, pielęgnujesz urazy, stawiasz wymagania, złościsz się, wreszcie stajesz się zdystansowana i niedostępna.
Maja Storch (2010) używa metafory wewnętrznej słabej dziewczynki, która tkwi w pozornie silnej kobiecie. Możemy sobie z nią radzić na trzy sposoby: 1. podporządkować się przybierając rolę ofiary (obsesja niedostępnego partnera), 2. uciec przed nią (unikanie bliskości z dobrym partnerem), 3. walczyć (oskarżanie partnera, stawianie rosnących wymagań).
W każdej z tych sytuacji miłość podszyta deprywacją emocjonalną nie jest miłością autentyczną. Zdrowa relacja to związek równego z równym, natomiast w trudnych relacjach osób podatnych na samotność uprawiany jest wciąż taniec siły i słabości, dawania i brania. Stanowiska „silnego” i „słabego” nieustannie się przy tym zamieniają. Abraham Maslow (Yalom, 2008) pisze o miłości zorientowanej na brak oraz miłości do bytu innej osoby. Kierowanie się strategią miłości zorientowanej na brak prowadzi nieuchronnie do poczucia samotności. Takie osoby szukają w innych zaspokojenia swoich potrzeb – bezwzględnej ochrony, całkowitego zrozumienia, adoracji. Czasami druga osoba ma pełnić funkcję ozdobnika lub dostarczyciela rozrywki. Jest nieustannie analizowana, oceniana, kategoryzowana. Ma być użyteczna, ma nas kochać w sposób idealny, a wtedy zasłuży na naszą miłość. Podstawowe jest pytanie „Co ja z tego będę miał?”. Jak pisze Yalom, „problem polegający na tym, że się nie jest kochanym, najczęściej jest problemem niekochania” (s. 387).
Pokonać czy zaakceptować?
Jak przestawić się na miłość do bytu innej osoby? Jak zaopiekować się swoim wewnętrznym dzieckiem i pozwolić mu dorosnąć? Jak pokonać lęk przed samotnością? Na pewno będzie to proces długotrwały, nie mierzony w dniach czy tygodniach, ale latach i miesiącach, często wymagający indywidualnej psychoterapii. Mogę tutaj jedynie zarysować główne kierunki zmiany.
- Stawienie czoła samotności – nigdy nie przerwiemy naszej pogoni za króliczkiem, jeśli po prostu nie zaakceptujemy tego, że samotność jest nieunikniona. Zastanówmy się nad tym, w jaki sposób przed nią uciekamy? Rzucając się w wir obowiązków, życia towarzyskiego, poświęcając swoje życie w imię jakiejś sprawy, tonąc w miłosnych perturbacjach? A może robiąc zakupy, jedząc, pijąc alkohol, przesiadując przed komputerem, czytając? W każdym przypadku spróbujmy ograniczyć te sfery i stanąć twarzą w twarz z samą sobą. To może być samotny wyjazd, samotnie spędzony Sylwester, pół godziny medytacji, spacer, samotny weekend. Oczywiście niejeden. Najgorszym uczuciem, jakie pojawia się w samotności, jest uczucie nieistnienia i bólu. Ale, jak powiedziała Alicja z Krainy Czarów (Yalom, 2008, s. 385): „Gdybym nie była prawdziwa, nie byłabym zdolna do płaczu”. Ból i cierpienie są autentyczne, świadczą o naszym istnieniu.
- Przyznanie się do słabości – odkryj historię swojego dzieciństwa. Przypomnij sobie tamte uczucia smutku i bycia nieważnym. Nie bój się ich, to tylko uczucia, pozwól im być, nie reaguj pochopnie. Monitoruj uczucia w twoim związku i jeśli zauważysz, że masz potrzebę opieki, empatii, poproś o wsparcie w grzeczny i uprzejmy sposób (nie zamieniając się w oskarżyciela). Jeśli rzadko doznajesz tych uczuć, wyostrz swoje detektory specjalnie na nie. Obserwuj je, słabość jest czymś naturalnym.
- Jeśli twój partner mimo uprzejmych próśb nie wspiera cię i nie jest dostępny – nie kontynuuj relacji w nadziei, że się zmieni. Miej świadomość, że właśnie tacy partnerzy działają na ciebie jak magnes, a nie jest to zdrowe.
- Obniż wymagania wobec innych – dotyczy to partnerów szczodrych emocjonalnie, a nie niedostępnych. Prześledź swoje wyobrażenia na temat idealnego partnera. Czego w nim szukasz? Czy jest to realistyczne? Jeśli jesteś kobietą, jaki jest twój wizerunek męskości? Czy przypadkiem nie jest to ktoś nieskończenie silny, niezawodny, a nawet srogi? Czy osoba z krwi i kości jest w stanie spełnić wszystkie twoje wymagania? Naucz się sam/a zaspokajać swoje potrzeby i nie obwiniaj wciąż partnera.
- Otwórz się na innych – zmień strategię z „co ludzie mogą mi dać” na „co ja mogę dać im”. Przestań analizować innych, oceniać, szufladkować, nie skreślaj ludzi. Naucz się słuchać i zanurzać w Innym bez pochopnego wydawania osądów. Nie traktuj go jako narzędzia do czegokolwiek, lecz spróbuj wyjść do niego bez potrzeb. Dawanie jest wyrazem twojej siły i będzie ją dalej wzmacniać.
Powyższe ogólne kierunki mogą wydawać się pozornie sprzeczne ze sobą (np. okazywanie potrzeb i rezygnowanie z nich), co wynika z różnorodności sytuacji i indywidualnych historii. Jedne osoby są zbyt wymagające, inne zbyt zależne, jeszcze inne stosują strategię ucieczki nie czując w ogóle swoich potrzeb. W każdym przypadku inny aspekt radzenia sobie z izolacją wysunie się na prowadzenie, ale jeden pozostanie taki sam u każdego z nas – stawienie czoła izolacji egzystencjalnej.
Literatura:
Young, Klosko (2012) Program zmiany sposobu życia. Wydawnictwo Zielone Drzewo.
Yalom (2008) Psychoterapia egzystencjalna. Instytut Psychologii Zdrowia.
Storch (2010) Tęsknota silnej kobiety za silnym mężczyzną. Wydawnictwo Szafa.
Norwood (2007) Kobiety, które kochają za bardzo. Rebis.
Zdjęcie autorstwa: John&Fish
Dodaj komentarz